1. W Zielonkach, po zimie wiosna: krok po kroczku, urządzamy ogród, miewamy gości...
2. To były piękne dni, czyli byłem na
Pojawiam się też na Czwartkach Turystycznych w Ogrodzie Botanicznym.
3. Pożegnania - zmarł wuj Hilek - Hilary Brudnik, zmarła niedługo później i ciocia Zosia, zmarł również wuj Andrzej Nitsch.
1. W
Zielonkach mieliśmy na Nowy Rok srogą zimę. Zato poprawiła się mi kondycja fizyczna. Bo nikt za mnie nie pomachał łopatą, jeśli z domu trzeba się było wydostać. Potem na szczęście zima pofolgowała. |
|
A jaką ma się satysfakcję po robocie! |
A po zimie wiosna. Niewielki mamy ogródek, ale i on wymaga urządzenia. Bożena pracowicie dodaje kwiatek do kwiatka. Efekty pojawią się jednak dopiero za jakiś czas. |
Ach, czymże są nasze plany na przyszłość? |
13 lipca odwiedziła nas Kamila-Nelita, kuzynka z
Włoch, w towarzystwie Ali i Jurka Mikułowskich-Pomorskich |
7 sierpnia odwiedziła nas Masza - bratanica z Kolumbii z córką Tamarką |
Kiedy zobaczymy się znowu? |
Otwarciu galerii Sztuka nowa i najnowsza Zofii Weis-Nowina-Konopka. Było to 24 stycznia, w Centrum Biurowym Euromarket w Krakowie, ul Jasnogórska 1.
Padło wiele miłych i ciepłych słów, obrazy były
wyjątkowo starannie dobrane, było na co patrzeć. A jednak..
Minęło parę miesięcy i dobiegają mnie wieści, że
ulokowanie galerii w Centrum Biurowym Euromarket nie było udanym
pomysłem. Galeria się przenosi na Sławkowską.
4 lipca byłem z kolei na wernisażu Bożeny
Knecht. Wystawa w Centrum sztuki współczesnej
"Solvay".
Niezależnie od tego, że lubimy Bożenę, to podobają się nam
jej obrazy. Tak często "arcydzieła" nowoczesnych
"artystów" są po prostu obrzydliwe, brzydkie. Bożeny
to nie dotyczy. Jej obrazy są na ogół ładne. Wiele z nich
powiesiłbym na ścianie w swoim mieszkaniu.
|
|
2 października odbył się 51 Nocny
złaz na Leskowiec.
Pogoda tego roku była wyjątkowo paskudna: zamarzający deszcz i
wiatr łamiący oblodzone drzewa, oblodzone komary. Na Leskowiec
dotarła nieliczna grupa, większość uczestników zatrzymała
się w Ponikwi. I tak nie dałoby się ogniska rozpalić na
polanie ani zbyt długo przy nim wytrwać. Całą noc
prześpiewaliśmy w gościnnym domku Kunstmanów.
Ale przedtem był wieczór w Gorzeniu, w dworku Zegadłowicza.
|
|
9 listopada 2002 uroczyście
obchodzono Jubileusz studenckiego zespołu góralskiego
"Skalni"
50 lat minęło odkąd przy Bursie Podhalańskiej AGH powstał
pierwszy w Krakowie Studencki Zespół Góralski. Skomplikowane
były jego losy w pierwszych latach. To działał przy AGH, to
pod patronatem Politechniki, to Rady Okręgowej, przez jakiś
czas działały dwa zespoły: Hyrni i
Regle - ostatecznie w 1968 roku zaczęła się stabilizacja pod
nazwą Skalni i patronatem Akademii Rolniczej w
Krakowie.
Jubileuszowy występ uwidocznił problemy, przed jakimi stoją zespoły góralskie. Muzyka i taniec góralski były kameralne. Jak zrobić z tego produkt estradowy, zachowując istotę dawnego charakteru? Więcej tancerzy? Więcej muzykantów? Inscenizacje dawnych obrzędów i zwyczajów? Występ nasunął wiele wątpliwości, ale dobrze, że zespół podejmuje różnorodne próby, kto nie próbuje, do niczego nie dojdzie.
16 listopada 2002 byłem na uroczystym rocznicowym występie dziecięcego zespoły góralskiego Mały Hamernik z Nowej Huty
Górale co osiedli w Krakowie mają już dzieci i wnuki - dla nich jest właśnie ten zespół, tu odkrywają swoje góralskie korzenie. A przy tem zarażają na wieki bakcylem góralszczyzny szkolne koleżanki i kolegów.
Chwała Lassakom - Hance i Kazkowi, którzy to wszystko powołali do istnienia!
3. Pożegnania
25 lutego zmarł Hilary Brudnik, czyli wujek
Hilek, mąż cioci Zosi, najmłodszej siostry mego ojca. Bywało, że z niecierpliwością wyczekiwaliśmy kolejnych imienin rodzinnych, licząc na ciekawą rozmowę w wujkiem Hilkiem. Dużo wiedział, dużo czytał, miał własne zdanie i własne poglądy. Dlatego rozmowy z nim były takie ciekawe, że zawsze żegnaliśmy się niechętnie, że jeszcze nie powiedzielismy wszystkiego. Był także wspaniałym towarzyszem na wielu spacerach w okolicach Krakowa. I w ogóle był dobrym człowiekiem |
|
W Czernej, spotkanie rodzinne z okazji ślubów zakonnych Pawła Urbańczyka |
Rok temu - nic jeszcze nie zapowiadało końca |
|
4 września 2002
zupełnie nagle i niespodzianie umarła ciocia Zosia
Brudnikowa, Mieszkanie Brudników przy ul. Staszczyka, tak bliskie całej rodzinie, odchodzi w przeszłość. |
23 kwietnia zmarł w Warszawie wuj Andrzej
Nitsch - ostatni po mieczu (ku swemu zmartwieniu)
potomek Leonarda Marcina Nitscha, złotnika, który
przywędrował z Bielska do Krakowa z początkiem XIX w.
i dał początek krakowskiej gałęzi rodu Nitschów. Architektura była dla niego więcej niż zawodem. Była powołaniem, pasją życiową. Opracował Leksykon Polskich Architektów (niewydany). Był członkiem honorowym Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Fińskiej, odznaczony Orderem Białej Róży Finlandii I klasy. Niestrudzenie gromadził informacje genealogiczne o Nitschach i rodach spokrewnionych - o Rubczynskich, Studzińskich, Thuliach, Kremerach, Hublach, Węgierskich. Większość materiałów opracował w postaci tablic genealogicznych. Niestety, wraz z jego śmiercią przepadło bezpowrotnie wiele dawnych historii rodzinnych. Gdy jeszcze był młodszy i fizycznie sprawny, był udanym towarzyszem górskich wycieczek, zapalony fotograf. Jemu zawdzięczamy zdjęcia góralskiej muzyki rodzeństwa Urbańczyków, z 1955 roku i wiele innych. |